niedziela, 12 lipca 2015

Superpuchar Polski. Lech Poznań 3:1 Legia Warszawa.

   Lech na INEA Stadionie w Poznaniu przy komplecie widzów rozjechał, zniszczył, zmasakrował Legię. Jak to się stało.

stroje Legii(za:legia.com)
   Legia Warszawa jest bardzo zagubiona. A może Lech taki dobry? I jedno i drugie stwierdzenie jest prawdą! W Warszawie nie dzieje się dobrze już od pewnego czasu. Problem goni problem, absurd goni absurd. Saga transferowa z Ondrejem Dudą nie ma końca, Henning Berg wygaduje głupoty, a piłkarze ślepo za nim idą. W kwestii "wojskowych" zaznaczmy, że się pokazali z ładnej strony(piszę się dobrej, ale to by dotyczyło gry). W oficjalnym meczu zadebiutowały nowe stroje Legii, które co by nie mówić robią wielkie wrażenie. Tyle w temacie wicemistrza Polski.
   Jeśli chodzi o grę "Kolejorza" to jesteśmy pod wrażeniem. Nie chodzi o to, że zmasakrowali rywali. Piłka szła jak po sznurku. Od jednego do drugiego, aż do bramki rywala. Ani przez minutę zwycięstwo Lecha nie było zagrożone. Zacznijmy od początku. W 4 minucie szansę na gola miał Marcin Robak, ale strzelił nad poprzeczką. 10 minuta meczu przyniosła pierwszą bramkę. Teraz wyliczymy błędy "wojskowych". Bardzo wysokie dośrodkowanie w pole karne wygrywa obrońca. Błąd numer 1- Łukasz Broź wybija piłkę nie jak najdalej, ale do najbliższego. Błąd numer 2-tym najbliższym był Michał Kucharczyk, który zamiast wywalić piłkę jak najdalej, nie trafił w nią. W takim wypadku piłka dotarła do Tomasza Kędziory. Z około 20 metrów huknął na bramkę. Błąd numer 3- najmniejsza wina w tym zawodnika, ale gdyby Lewczuk nie próbował zablokować strzału i zmienił toru lotu piłki, ta by na 99% nie wpadła do bramki. Trzy błędy w jednej akcji, które można było łatwo wyeliminować.
-Hej może pochwalisz Lecha, a nie tylko najeżdżasz na tą Legię!- krzyknęli kibice Lecha.
W porządku. 35 minuta meczu. Douglas podaje do Linettego, ten w polu karnym ma dużo miejsca podaje Hamalainenowi, ten podaje(szczęśliwie) Kamińskiemu. Ten stoi przed bardzo trudnym strzałem z dwóch metrów do pustej bramki. Dokonał tej sztuki, strzelił na 2:0 i było po meczu. Druga połowa musiała się jednak odbyć. Ktoś kto nie oglądał meczu zapewne myśli, że Legia zaczęła lepiej grać i że, dążyła do strzelenia bramki honorowej, a później wyrównującej. Jeśli tak myślicie to się mylicie. Lech cisnął Legię cały czas. CAŁY CZAS.
   Dusan Kuciak, bramkarz Legii był bardzo wściekły na swoich kolegów. To zrozumiałe. Z bezradności zaczął się dostosowywać do poziomu kolegów. To już trochę mniej. Chcemy powiedzieć, że ma chłopak problemy z orientacją(czasami). Dziś grał w muchy. Kojarzycie tę zabawę z młodości, prawda?
http://www.polsatsport.pl/Film/Gdzie-Sie-Podziala-Ta-Pilka-Zdezorientowany-Kuciak_6318929/index.html
   Legia cały czas grała swoje, czasami udawało jej się oddać jakiś strzał. Lech też grał swoje i cały czas miał przewagę. Efektem tego był gol na 3:0 w 87 minucie.
-Analizę proszę.- żądali kibice.
-Oczywiście, już Wam dajemy.- odpowiedziała redakcja.
Linetty na czerwono oddaje piłkę do zawodnika w czarnym kółku. Ten mając piłkę oddaje ją do Jevtica. Ten ją poda z powrotem do Linettego, który jest szybszy od całej obrony.
Piłkarz w czarnym kółku poddaje na wolne pole(czarna mała piłka), Linetty wyprzedził już znacznie obrońców(na czerwono linia spalonego.
Linetty strzela pod nogą bramkarza.(za:polsatsport.pl)
   Teraz przyszedł czas, żeby napisać o Legii. Kibice gości już opuścili trybuny, a ich piłkarze na trzy minuty przed końcem meczu zaczęli grać w piłkę. Lech w ciągu tych trzech minut został zepchnięty do głębokiej defensywy. Piłkarze nie wychodzi praktycznie ze swojego pola karnego. Tak grająca Legia przez te trzy minuty byłaby spokojnie w Lidze Mistrzów. Te ostatnie chwile meczu dają nadzieję, że "wojskowi" za niedługo odskoczą od wszystkich. Brawo za tą postawę. Szkoda tylko, że trzeba było stracić wcześniej trzy bramki.
kibice Legii opuszczający stadion.(za:poslatsport.pl)
   Ta walka piłkarzom Legii się opłaciła. Lechici broniący się w swoim polu karnym wybili piłkę na rzut rożny. Z rożnego zacentrował Tomasz Brzyski, piłkę głową w stronę bramki rywala skierował Igor Lewczuk, a fantastyczną bramkę strzelił Michał Żyro. Tak pięknego uderzenia zawodnik, pomimo swoich wielkich umiejętności nie powtórzy już prawdopodobnie w swojej karierze. Strzelić bramkę plecami to jednak jest duża sztuka. Genialna bramka.
   Ogólnie mecz stał na wysokim poziomie(dzięki Lechowi), świetnie się go oglądało(dzięki Lechowi), a wygrała drużyna lepsza i dojrzalsza.  Warto zaznaczyć, że w ciągu ostatnich czterech meczy pomiędzy tymi drużynami tylko raz wygrała Legia, a trzy zwycięstwa odnieśli Lechici. Czyżby zamiana ról w Ekstraklasie? Chyba tak.
Lech Poznań - Legia Warszawa 3:1 (2:0)
Bramki: Tomasz Kędziora (10), Marcin Kamiński (35), Karol Linetty (87) - Igor Lewczuk (90)
Żółte kartki: Barry Douglas, Marcin Robak, Tamas Kadar
Sędzia: Mariusz Złotek
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora (66-Kebba Ceesay), Marcin Kamiński, Tamas Kadar, Barry Douglas - Szymon Pawłowski (46-Dariusz Formella), Karol Linetty, Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen (66-Darko Jevtić), Dawid Kownacki (79-Dariusz Dudka) - Marcin Robak (46-Denis Thomalla)
Legia Warszawa: Duszan Kuciak - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Jakub Rzeźniczak, Tomasz Brzyski - Guilherme (64-Michał Żyro), Tomasz Jodłowiec, Michał Pazdan (64-Dominik Furman), Adam Ryczkowski (46-Ondrej Duda), Michał Kucharczyk (73-Michał Masłowski) - Nemanja Nikolić (82-Marek Saganowski)
(składy za:onet.pl) 
Świętujący zawodnicy Lecha(za:nowawarszawa.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz