Czekaliśmy aż ten mały klub z Niecieczy w końcu strzeli bramkę. Dziś się tego nie doczekaliśmy. Jagiellonia z kolei chciała się wyładować na słabszym dziś przeciwniku.
Jagiellonia Białystok 2:0 Termalica Bruk-Bet Nieciecza, 26.07.2015, g.15:30Obie drużyny sezon zaczęły od porażek. Gospodarze tego meczu przegrali tydzień temu w Kielcach z Koroną, natomiast Termalica przegrała minimalnie z Piastem w Gliwicach 1:0.
Od razu gospodarze przeszli do ataku.Już w 3 minucie Gajos mógł strzelić bramkę,ale jego strzał obronił bramkarz rywala. W 7 minucie mogło być 1:0 dla Jagi. Tuszyński nie pilnowany w polu karnym uderzył głową, ale jego strzał nad poprzeczką przeniósł Nowak. Kolejne ataki gospodarzy nie przynosiły efektów. Powoli do głosu zaczęli dochodzić również niecieczanie. W 28 minucie Babiarz przejął piłkę na środku boiska i pobiegł z nią do przodu. Pierwotnie wydawało się, że będzie podawał do lepiej ustawionego Drozdowicza, ale zawodnik zdecydował się na strzał. Piłkę na rzut rożny z trudem odbił Drągowski. Na tyle było stać w tym meczu Termalikę. W 31 minucie piłkarze z Białegostoku powinni byli prowadzić. Dzalamidze podał piłkę Gajosowi, a mając przed sobą pustą bramkę trafił w słupek. Co nie udało mu się 31 minucie, udało mu się w 40. Dośrodkowanie Modelskiego przedłużył bramkarz gości ułatwiając sytuację Jagiellonii. Z lewej strony poszło dośrodkowanie na głowę Gajosa, a ten mając przed sobą pustą bramkę już się nie pomylił.
Nie obejrzałeś meczu? Zobacz skrót!
Drugą połowę lepiej zaczęli piłkarze trenera Mandrysza. W 53 minucie błąd popełnił Tarasovs. Piłkę odebrał mu Kędziora, który będąc w polu karnym wyłożył piłkę Drozdowiczowi. Napastnik Termaliki fatalnie się pomylił i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Nie można mieć lepszej okazji na zdobycie gola? Oczywiście, że można. W 66 minucie Fryc dośrodkował w pole karne Jagiellonii tam piłkę uderzył Kędziora i trafił w poprzeczkę. Zaznaczmy, że odległość do bramki Drągowskiego wynosiła w tej sytuacji 5 metrów. Piłkarskie powiedzenie mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. To nastąpiło w 72 minucie. Z kontrą wyszli piłkarze trenera Probierza. Gajos dośrodkował w pole karne. Tam stał Tuszyński, który głową skierował piłkę do bramki. Dzieła zniszczenia mógł i powinien dokonać w 81 minucie Grzelczak. Najpierw z bliska trafił w słupek. Następnie piłka wróciła do niego, zrobił obrót z piłką i uderzył na bramkę. Piłka przeszła między nogami bramkarza, ale na linii bramkowej stało dwóch piłkarzy gości i ostatecznie Markowski wybił ją z linii.
Jagiellonia wygrała zasłużenie i awansowała w ligowej tabeli.
Zapraszamy do dzielenia się spostrzeżeniami na temat meczu w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz