niedziela, 19 lipca 2015

Po sobotnich meczach Ekstraklasy.

   Po emocjach związanych ze startem ligi, dziś już na chłodno delektowaliśmy się meczami naszej ligi. Jak się zaprezentowały drużyny grające dziś ze sobą?

   18.07.2015, g.15:30, Chorzów
Ruch Chorzów 0-2 Górnik Łęczna
   Mecz między dwiema drużynami, które powinny bronić się przed spadkiem. W taki sposób to spotkanie widziało wielu ekspertów. My po tym meczu zgadzamy się z nimi w połowie. Ruch może mieć wielkie problemy aby się utrzymać, Górnik nie koniecznie. Przejdźmy do meczu.
  Od początku tego meczu uwidocznił się pewien schemat. Górnik chciał prowadzić grę, Ruch grać z kontry. Łęcznianie wykonywali dziesiątki długich podań, przy czym ruch grał najczęściej do Iwańskiego i niech on się martwi. Tak wyglądała w skrócie taktyka obu ekip.
   W 35 minucie kolejna długa piłka. Jej autorem był Nikitović. Wydawało się, że nie będzie z tego zagrożenie. Jednak zaspał jeden z obrońców Ruchu i Cernych znalazł się w sytuacji sam na sam z Putnockim. Piłka wpadła do bramki. W 42 minucie dośrodkowywał jeszcze Poźniak, ale Piesio uderzył za lekko.  Po nudnej, pierwszej połowie, w której oczy same się zamykały było 1:0 dla Górnika.
   Nie widziałeś meczu? Obejrzyj skrót!

   W drugiej części mecz był bardziej atrakcyjny dla widza. Pierwszy raz na bramkę Górnika, piłkarze Ruchu uderzyli w 50 minucie. Nie celny, ale groźny strzał oddawał w tej sytuacji Łukasz Surma. Najgroźniejszą sytuację Ruch miał w 63 minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony w słupek trafił Visnakovs. Ostatnie dziesięć minut stało na wysokim poziomie. Gospodarze rzucili wszystkie siły do ataku i stwarzali sobie okazję za okazją, goście zaś groźnie kontratakowali. W 83 minucie sytuacji 100% nie wykorzystał Pitry. Znalazł się sam na sam z bramkarzem Ruchu i przegrał ten pojedynek. Ostatecznie w 91 minucie rywala dopił rezerwowy Bartosz Śpiączka. Przez pół boiska ścigał się z Grodzickim, ostatecznie go wyprzedził i strzelił obok Putnockiego.
 sędziował:Mariusz Złotek

   18.07.2015, g.18:00, Lubin
Zagłębie Lubin 1-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Wydawało się przed meczem, że ten mecz będzie jeszcze gorszy niż poprzedni. Na szczęście tak nie było. Już w drugiej minucie piękną asystą popisał się Todorovski a bramkę strzelił Demjan. Sami patrzcie:
Podbeskidzie dążyło do strzelenia drugiej bramki. W 12 minucie z rzutu wolnego przymierzył Możdżeń, ale jego strzał minimalnie przeleciał obok bramki Forenca. Trzy minuty później Zagłębie miało dobrą okazję, ale strzał głową jednego z jej piłkarzy nie trafił do siatki. Przewagę zaczęło stopniowo przejmować Zagłębie. "Miedziowi" zepchnęli piłkarzy gości do defensywy. Do przerwy nic się nie zmieniło.

Nie oglądałeś meczu? Zobacz skrót!

 Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. To Podbeskidzie grało z kontry, a atakiem pozycyjnym próbowało grać Zagłębie. Jakiekolwiek efekty w postaci zagrożenia pod bramką widzieliśmy dopiero w 75 minucie. Rezerwowy Jan Vlasko dośrodkował groźnie w pole karne, a Guldan minimalnie się pomylił. To był sygnał ostrzegawczy dla gości. Gospodarze w końcowych fragmentach gry rzucili do ataku wszystkie siły. Taka gra przyniosła efekty. Nominalny stoper, Maciej Dąbrowski wszedł między dwóch zawodników w polu karnym i był faulowany. Sędzia Lasyk z Bytomia nie miał wątpliwości. Należał się rzut karny.
   Jeśli już wspomnieliśmy o osobie sędziego to musimy przyznać, że sędziował ten mecz całkiem poprawnie.
   W 85 minucie piłkę na 11 metrze ustawił sobie Michal Papadopulos. Uderzył w prawy róg bramkarza i wyrównał stan meczu.
Sędziował:Piotr Lasyk


   18.07.2015, g.20:30, Poznań
Lech Poznań 1-2 Pogoń Szczecin
   W ostatnim sobotnim meczu "Kolejorz" mierzył się z "Portowcami". Faworytem tego meczu był mistrz Polski.  Jednak od początku musieliśmy przecierać oczy ze zdumienia. W 3 minucie Zwoliński po dośrodkowaniu z rożnego trafił w słupek. Lech cały czas był oszołomiony. Pogoń przycisnęła. W 20 minucie Jevtić stracił piłkę, Małecki podał prostopadle do Zwolińskiego, a ten strzelił na 1:0 dla gości. Pięć minut później, mimo wszystko trochę niespodziewanie wyrównał Lech. Robak zacentrował w pole karne, a Jevtić wyrównał strzałem głową.

Nie oglądałeś meczu? Zobacz skrót!
 
   Wydawać się powinno, że "Kolejorz" przyciśnie i będzie dążył do strzelenia gola. Może i tak, ale wyszło zupełnie inaczej. W 38 minucie Pogoń ponownie wyszła na prowadzenie. Z prawej strony poszło dośrodkowania, a Lewandowski wyprzedził śpiącego Cessaya.
   W sumie w tym momencie skończył się ten mecz. Po przerwie ani Lech, ani Pogoń nie grały za specjalnie. Niby to Lech atakował, próbował strzelać, ale tak jakoś mało przekonująco.
  
    A już jutro zapraszamy na opis niedzielnych meczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz