Pierwszy dzień z Ekstraklasą za nami. Jaki on był? Co nam zapadło w pamięć? Czemu tęskniliśmy tak bardzo za tą ligą?
17.07.2015 g.18:00, Kraków.Wisła Kraków 1:1 Górnik Zabrze
Pierwszy mecz nowego sezonu za nami. Piękne akcje, emocje na stadionie oraz wśród komentatorów. Najlepsi piłkarze grający na największym poziomie. Tego wszystkiego dzisiaj zabrakło. Początek tego jednak nie zapowiadał chociaż w pierwszych minutach działo się dość dużo. Wisła chciała przycisnąć od pierwszych minut. Z dobrej strony pokazywał się Crivellaro. Od początku było widać, że ma ciąg na bramkę i ochotę do gry. Już w drugiej minucie mógł strzelić bramkę, ale strzelił wysoko nad poprzeczką.
-Hej Górnik gol!- krzyknęli kibice Górnika widząc, że nie idzie gra piłkarzom z Zabrza
-Ależ fantastyczny doping kibiców gospodarzy-skwitował komentator Lach.
Potem niby to Wisła atakowała, ale brakowało tego ostatniego podania (lub wykończenia jak w przypadku Brożka). Stopniowo do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Górnika. Najpierw Kosznik mógł, a raczej powinien był pokonać Cierzniaka (o nim później), a potem Sadlok mógł strzelić samobója. Gdy mecz zaczął się wyrównywać, odpowiedziała Wisła.
Nie widziałeś meczu? Obejrzyj skrót!!!
W 24 minucie wpadła pierwsza bramka w sezonie. Sebastian Przyrowski wyrzucił piłkę do Jeża. Ten stracił piłkę i z dystansu na pustą bramkę strzelił Crivellaro. Na tyle było stać w tym meczu Wisłę.
tak padła pierwsza bramka w sezonie(za:ekstraklasa.tv) |
Więcej emocji nie mieliśmy już w pierwszej połowie.
-Sędzia ....- wiadomo co zaczęli krzyczeć kibice w przerwie.
W drugiej połowie to Górnik miał mecz pod kontrolą. Tempo akcji jednak mocno spadło. W 66 minucie po błędzie Cierzniaka powinno być 1:2 dla Górnika. Bramkarz "Białej Gwiazdy" pomylił się, źle obliczając kąt, a z dwóch metrów w słupek strzelił Danch. Teraz nadszedł ten czas, kiedy nie zostawiamy przysłowiowej "suchej nitki" na piłkarzu. Grał FATALNIE. NIE PRZEKONUJE ON MNIE W OGÓLE. Nie umiał złapać byle jakiego dośrodkowania.
Więcej emocji już nie mieliśmy, a mecz otwarcia sezonu 2015/2016 zakończył się remisem 1:1.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)
Drugi mecz w ten piękny piątkowy wieczór odbył się w Gdańsku. Lechia Gdańsk podejmowała u siebie Cracovię. Lechia, która głośno mówi o mistrzostwie podejmowała Cracovię, która liczy w tym sezonie na coś więcej niż tylko walka o utrzymanie. Kontrolę nad meczem od początku chcieli przejąć gospodarze.
Nie widziałeś meczu?Obejrzyj skrót!!!
Lechia spokojnie grała atakiem pozycyjnym, "Pasy" zaś się broniły i czekały na kontrę. Jedna z nich w 26 minucie dała rzut rożny. Z rogu zacentrował Mateusz Cetnarski, piłkę przedłużył któryś z zawodników. Z futbolówką minął się KRUL(błąd celowy) LEWEJ OBRONY- JAKUB WAWRZYNIAK. Nieomylny się pomylił i Polczak skierował piłkę do siatki. Przebieg meczu po strzelonej bramce się nie zmienił. Do przerwy jedną dobrą okazję miały obie drużyny, ale bramkarze wychodzili górą z tych pojedynków.
Z lewej Denis Rakels, z prawej Michał Mak(za:eurosport.onet.pl) |
Co zapamiętamy z tego meczu? Na pewno świetny występ Piotra Polczaka, całą solidność w obronie Cracovii, bezradną Lechię i jakiekolwiek emocje w głosie komentatorów w porównaniu z poprzednim meczem.
Rakels(na czerowno) zagrywa piłkę tam gdzie prowadzi czarna kreska |
Polczak strzeli bramkę(na czarno) a piłka przeleciała obok Wawrzyniaka(na czerwono) |
Sędziował:Szymon Marciniak
Słowem podsumowania. Nie chcemy się znęcać nad Eurosportem, ponieważ wiemy, że wychodzą na przeciwko abonentom by Ci mogli mieć szerszy dostęp do naszej cudownej ligi. Rozumiemy to i jesteśmy jak najbardziej za. Ale jak ktoś nieznający się na POLSKIEJ piłce klubowej bierze się za komentowanie to krew człowieka momentami zalewa. Ja się przykładowo na modzie nie znam, więc się o niej nie wypowiadam.
A już w niedzielę materiał podsumowujący trzy mecze sobotnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz